liam.devlin liam.devlin
2940
BLOG

Prawadziwy kibic a "kibol"

liam.devlin liam.devlin Rozmaitości Obserwuj notkę 31

Po burzy jaką spowodowały „taśmy prawdy” z Poznania już wiem jak mam wyglądać i zachowywać się, żeby zostać uznanym za „prawdziwego kibica”, a nie wstrętnego „kibola”

Pouczają mnie blogerzy, który widowiska piłkarskie oglądają w kapciach przed telewizorem, albo jedynym meczem na jakim byli było spotkanie skoczków z dziennikarzami, czy polityków z aktorami – nic to i tak najlepiej wiedzą „co i  jak” się dzieje na trybunach.
 
Pouczają mnie dziennikarze – ostoje moralności…. Zwłaszcza z jednego dziennika, który mocno promował (wywiady, przychylne felietony itp.) „młodego człowieka” – jajcarza ,który zachęcał do rozprawy z „obrońcami krzyża” .Wtedy plucie i ubliżanie  było „happeningiem”, teraz jest „dowodem zbrodni”
 
Mój opis jest wynikiem własnych obserwacji i podpowiedzi „wujków dobra rada”
 
A więc do rzeczy :
 
Przede wszystkim ostentacyjne dystansowanie się od rodzimego futbolu. To ”syf” nie warty mojej atencji. Liga włoska czy angielska -  o to tak ! Jestem „europejski” jeśli bardziej niż derby w moim mieście interesują mnie np. derby Londynu (a propo -  każdy „prawdziwy” ma na potrzeby jakiejkolwiek dyskusji o kibicach przygotowany argument – wytrych pt. „... w Anglii sobie poradzili ”). Musisz też być na bieżąco w tematach „pomponikowych’ tzn. o ile wzrosła tygodniówka Rooney’a, z kim sypia Cristiano Ronaldo itp.
 
Jeśli już jednak wybrałeś się na ten „syf”, bo akurat „Repra” awansowała do mundialu albo euro, tudzież klub z mojego miasta gra w europejskich pucharach to vademecum „prawdziwego’ wygląda mniej więcej tak:
 
A Wygląd ( byt określa świadomość – wygląd kibica czy jest tym „prawdziwym’ czy „kibolem”)
 
1.      malunki na twarzy (jak największe i krzykliwe) – jeśli nie chcesz pomalować policzków i czoła to na bank jesteś chuliganem
2.   „trąbka-małyszówka” albo wuwuzela – oczywiście dmuchać ile wlezie – dobra atmosfera to taka gdy zdołamy przebić kibiców z Kijowa czy Moskwy (tudzież Afryki)
3.    Szaliki – conajmniej kilka na każdym ręku- taki „niemiecki” obyczaj. Logo sponsora na szaliku nie jest specjalnym problemem – przecież my wszyscy dla „dobra polskiej piłki”
4.      Dobrze widziana jest „czapa wikinga” lub inne śmieszne wdzianko. Unikaj czapek „baseballówek” i bluz  z kapturami – wtedy prawdopodobieństwo uznania za „kibola” wzrasta. To samo oczywiście dotyczy dresów. Jeśli akurat nie ma potrzeby artykułu demaskującego ruch kibicowski to z „człowieka z rodziną” staniesz się „kibolem –drecholem”
 
 
 
B Oprawa medialna
1. oczywiście „parcie na szkiełko” – jeśli zobaczymy operatora TV to biegniemy ile sił pomachać do kamery, pokrzyczeć „uuuuu” (dobrze widziane piski kobiet) . Materiał w TV albo fotka w takim gronie to niemal gwarancja uznania za „prawdziwego”
2. „sweetaśna” fotka z trybun na portal społecznościowy obowiązkowo (+ 3 do lansu)
3. Dobrze widziana flaga z Twoim imieniem lub przekazem w stylu „mamo – tu jestem”
 
 
C Zachowanie na meczu
 
1. Ostentacyjnie unikaj próby wciągnięcia przez kierujących dopingiem w chóralne śpiewanie (no chyba, że robią to DJ-e) .Nie będzie Ci jakiś „kibol” mówił co masz robić. Zapłaciłeś za bilet, a poza tym i tak jedynymi piosenkami kibicowskimi jakie znasz jest „Ole, ole nie damy się i „Aadam Małysz” więc nie będziesz się wygłupiał
 
2. Poza tym – co to za wstawanie podczas meczu – na tyłku siedzieć - nie zasłaniać i wcinać popcorn !
 
3. Przed meczem deklaruj ,że jesteś kibicem „na dobre i na złe” (patrz pkt B oprawa medialna). Na stadionie nikt tego nie sprawdzi (ach, ta anonimowość tłumu…).Jeśli po kwadransie nie prowadzimy 3-0 to nie krępuj się nazwać uwielbianego przed meczem gracza „ch… , który nie potrafi prosto kopnąć piłki”. Zyskasz poklask jako ten, który nie boi się nazwać rzeczy po imieniu (sprawdź czy nie siedzisz w sektorze rodzinnym, ale spokojnie - normy rozdzielające „prawdziwego„ od „kibola” w sytuacji frustracji ulegają zatarciu.)
 
4.Jeśli drużynie nie idzie to ze stadionu wychodzisz jakiś kwadrans przed końcowym gwizdkiem arbitra. Potwierdziłeś swoją opinie ”o tym syfie i twoja noga więcej tu nie postanie”. W końcu najważniejsze to wyjechać jako pierwszy z parkingu.
 
 
To mniej więcej tyle.
 
Mam świadomość, że tekst jest tendencyjny, ale nie bardziej niż „prawdy objawione” jakie miałem okazję czytać przy okazji paniki moralnej po opublikowaniu „taśm prawdy” z meczu z WKS.
 
Pozdrawiam
 
Against modern football !
liam.devlin
O mnie liam.devlin

Największy nieodkryty talent piłkarski w naszym kraju ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości